Odblokuj lyrics - 52 Dębiec

See the full Odblokuj lyrics from 52 Dębiec. Odblokuj lyrics belongs on the album T.R.I.P.. Learn every word of your favourite song and get the meaning or start your own concert tonight :-). Rate this song's lyrics. Uploaded by Chang. Use it for personal and educational purposes only. Listen to these sick beats by 52 Dębiec.

Odblokuj lyrics

Zostaw beton i asfalt,
zamiast miasta muzę nastaw.
Natrzyj nią uszy, jest jak balsam dla duszy,
Inhaluj woń duszy w książkach co chcą cię uczyć.
Oczy, przetrzyj czymś miękkim, pięknym obrazem przeszłym,
gdy byliśmy dziećmi, zanim przyszedł wiek klęski.
Wyjdź myślami za osiedle, wolna myśl niech szybciej biegnie,
i ucieknie przed zamknięciem między klatką, a jej wejściem.
Schody brudu, stopnie kurzu, idee tu zrodzone,
pośród bólu, modlitw, umów dały wątłym tą chorobę.
Domy o podkrążonych oknach i chorej cerze,
mruczą cicho swą melodię, choć nie słychać jej w eterze,
a drzwi ich zacięte uparcie, jakby obrażone,
gdyby chciały mówić mogłyby powiedzieć swą historię:
pomarszczone oblicza, których tynk już nie odmładza,
popękane ściany życia, bruzdy na starych obrazach,
zapadnięte skronie dachów, gdzie strych chowa dla dzieciaków,
trochę skarbów trochę strachu kryją płacz w skrzydłach ptaków.
Fundamenty z artretyzmem pewno przez zimną piwnicę,
głaszczą trawnik, depczą chwasty, gdy wiatr zamiata ulice.
Leżą korony dumnie z tych butelek co zbite,
no bo dziś walczy z jutrem o to co nie zdobyte.

Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Zdejmij klapki z umysłu open your mind
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Zdejmij z umysłu open your mind

Noc jak wdowa po dniu,
w żałobie snuje się szukając snu.
Myśli chodzą zgubione ścieżką śladów swoich stóp.
Nudny krajobraz ulic i obcych domów mdli,
zabierz mnie stąd, bo schnę, mam skrzepy zamiast krwi.
Stoję na brzegu cudzych inspiracji na mą miarę,
na jednej nodze wygłodzony myślą szukam ziaren.
A talent? Wszak talent to nie lemniskata,
skomle jak zbity pies udając atak.
Gdzie wyobraźnia moja, ta z młodych lat bujna?
Gdzie ta wrażliwość tkliwa niczym szósty zmysł czujna
Czemu gramoli się jak muchy, czepia sprzętu,
przyjmuje wszystko bez słów, bez sentymentów?
Patrzę przez okno trupio na brzeg mojej łysiny ,
po parapecie wolno przechadzają się godziny,
i żart i cichy bez radości i smutku,
a myśli się snują jak chorzy w szpitalnym ogródku.
Czy to koniec? Podsłuchuję i czekam,
aż podejdzie pod drzwi ksiądz nie ma śmierci lekarz
Bez wyjścia stan Flat Line na ekranie,
to migotanie komór, komórek szarych ustanie.
Podłączcie defibrylator, bo zczęznę marny
ten impuls niech wzbudzi rytm kiedyś normalny.
Powrócą do żywych te pogubione w rzeczywistości,
Chęć do życia, natchnienie i radość z codzienności,
jest znowu granica i więzienia umysłu,
odblokuj się by wyjść poza smutny cudzysłów.

Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Zdejmij klapki z umysłu open your mind
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas
Zdejmij klapki z umysłu open your mind

O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się,
O, odblokuj się. Zostaw beton i asfalt, zamiast miasta muzę nastaw. Natrzyj nią uszy, jest jak balsam dla duszy, Inhaluj woń duszy w książkach co chcą cię uczyć. Oczy, przetrzyj czymś miękkim, pięknym obrazem przeszłym, gdy byliśmy dziećmi, zanim przyszedł wiek klęski. Wyjdź myślami za osiedle, wolna myśl niech szybciej biegnie, i ucieknie przed zamknięciem między klatką, a jej wejściem. Schody brudu, stopnie kurzu, idee tu zrodzone, pośród bólu, modlitw, umów dały wątłym tą chorobę. Domy o podkrążonych oknach i chorej cerze, mruczą cicho swą melodię, choć nie słychać jej w eterze, a drzwi ich zacięte uparcie, jakby obrażone, gdyby chciały mówić mogłyby powiedzieć swą historię: pomarszczone oblicza, których tynk już nie odmładza, popękane ściany życia, bruzdy na starych obrazach, zapadnięte skronie dachów, gdzie strych chowa dla dzieciaków, trochę skarbów trochę strachu kryją płacz w skrzydłach ptaków. Fundamenty z artretyzmem pewno przez zimną piwnicę, głaszczą trawnik, depczą chwasty, gdy wiatr zamiata ulice. Leżą korony dumnie z tych butelek co zbite, no bo dziś walczy z jutrem o to co nie zdobyte. Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Zdejmij klapki z umysłu open your mind Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Zdejmij z umysłu open your mind Noc jak wdowa po dniu, w żałobie snuje się szukając snu. Myśli chodzą zgubione ścieżką śladów swoich stóp. Nudny krajobraz ulic i obcych domów mdli, zabierz mnie stąd, bo schnę, mam skrzepy zamiast krwi. Stoję na brzegu cudzych inspiracji na mą miarę, na jednej nodze wygłodzony myślą szukam ziaren. A talent? Wszak talent to nie lemniskata, skomle jak zbity pies udając atak. Gdzie wyobraźnia moja, ta z młodych lat bujna? Gdzie ta wrażliwość tkliwa niczym szósty zmysł czujna Czemu gramoli się jak muchy, czepia sprzętu, przyjmuje wszystko bez słów, bez sentymentów? Patrzę przez okno trupio na brzeg mojej łysiny , po parapecie wolno przechadzają się godziny, i żart i cichy bez radości i smutku, a myśli się snują jak chorzy w szpitalnym ogródku. Czy to koniec? Podsłuchuję i czekam, aż podejdzie pod drzwi ksiądz nie ma śmierci lekarz Bez wyjścia stan Flat Line na ekranie, to migotanie komór, komórek szarych ustanie. Podłączcie defibrylator, bo zczęznę marny ten impuls niech wzbudzi rytm kiedyś normalny. Powrócą do żywych te pogubione w rzeczywistości, Chęć do życia, natchnienie i radość z codzienności, jest znowu granica i więzienia umysłu, odblokuj się by wyjść poza smutny cudzysłów. Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Zdejmij klapki z umysłu open your mind Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Trzeba zdusić to co w nas zniewala nas Zdejmij klapki z umysłu open your mind O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się, O, odblokuj się.


Songs from same album T.R.I.P.

52 Dębiec - Bellissimo lyrics
Nie wierzę w nic już, wybacz, pływam Po między słowami i chwytam Pojedyncze z nich Aby utkać odpowiedzi na kilka milionów pytań Znikam zatapiając się w myślach By słucha...
52 Dębiec - Gdzie ty jesteś lyrics
Napisze list otwarty do prezesa drogi mlecznej czy moze widział sie z tym co obiecał nam życie wieczne. Zadząd nic o tym nie wie, rada nadzorcza milczy. To ...
52 Dębiec - Grawitacja lyrics
1. (Hans) tutaj pływasz jak w kisielu zamiast prostej drogi, schody to normalne jest dla wielu nie dla tych, co wskoczyli chociaż raz do wody wyprzedzam bezsens i ...
52 Dębiec - Odblokuj lyrics
Zostaw beton i asfalt, zamiast miasta muzę nastaw. Natrzyj nią uszy, jest jak balsam dla duszy, Inhaluj woń duszy w książkach co chcą cię uczyć. Oczy, przetrzyj czymś ...
52 Dębiec - Siła nocnych koszmarów lyrics
tak, to jest siła, oni to wiedzą 1. (Hans) tak, to jest siła nocnych koszmarów wyczaruj koszmar i potem na nim zarób kiedy się boisz, zapłacisz każdą cen...
52 Dębiec - Spadłem lyrics
"1.-(Hans) Spadłem z deszczem, w morze przekleństw na planetę marionetek, aby w przestrzeń między wiersze wsunąć treści gdzie ich miejsce. Spadłem na was, spadłem dl...
52 Dębiec - Uciekamy lyrics
Uciekamy aż nam zabraknie tchu uciekamy gdy nie widać wyjścia juz uciekamy bo tak jest łatwiej niż stanąć spojrzeć w oczy i walczyć. 1. Uciekamy przed sobą samy...


Recent lyrics



Terms of User Agreement